sobota, 8 grudnia 2018

Adwent u trapistek, kto miłuje Boga, miłuje także piękno!

Wywiad z Matką Lucią Tartarą, opatką mniszek trapistek z Czech

Cysterskie mniszki już od początku przeżywały Adwent w mistyczny sposób: nosiły Chrystusa w sercu jak matki. Zostańmy przy naszej symbolice: liturgiczne śpiewy podczas Adwentu są spokojne i skupione, jak napisała Gertruda von le Ford: ,,Śpiewajcie, jakbyście były osłonięte welonem, tak jak śpiewają przyszłe matki. Wszechmogący stał się maleńkim.''



W  życiu wspólnoty mniszek trapistek, wszystko jest modlitwą, ważna jest zwłaszcza modlitwa liturgiczna. W naszej Regule św. Benedykt napisał: ,,Niczemu niech nie dają pierwszeństwa przed służbą Bożą.'' Chętnie chodzimy do kościoła aby siedem razy dziennie śpiewać Boże oficjum. Jest to modlitwa którą kontynuujemy na różny sposób także w ciągu całego dnia, nawet podczas pracy. To modlitwa nadaje smak i woń wszystkim naszym trudom.

Można to porównać do czegoś fizycznego: tak jak zapach kadzidła przesiąknie kościół, a potem rozszerzy się  także na krzyżowy korytarz i do wszystkich innych miejsc w klasztorze, tak samo jest z liturgią w czasie całego dnia.

Każdy okres liturgiczny ma inny zapach, potrafimy odróżnić różnice poszczególnych okresów. Adwent nie jest jak okres zwykły, Boże Narodzenie nie jest jak Adwent. Odczuwamy to każdej chwili, to właśnie wypływa z liturgii. Każdy czas to zupełnie inna duchowa atmosfera, dusza oddycha inną wonią, smakuje innych melodii.

Chciałabym ukazać jeszcze jeden przykład: muzykę klasyczną. Rok liturgiczny jest dla nas jak wielka symfonia a każdy liturgiczny okres tworzy jego wyjątkową część, która harmonijnie płynie razem z innymi, ale jest inna, czasem nawet wydaje się, pełna kontrastów. A przez całą symfonie przebija jeden temat, który powtarza się w każdej części z innym natężeniem. Powiedziałabym, że podstawowym tematem jest Wcielenie Chrystusa, Jego śmierć i Zmartwychwstanie.

W Adwencie Chrystus staje się Dzieciątkiem w łonie swej Matki. Cysterskie mniszki już od początku przeżywały ten czas w mistyczny sposób: nosiły Chrystusa w sercu jak matki.
Zostańmy przy naszej symbolice: liturgiczne śpiewy podczas Adwentu są spokojne i skupione, jak napisała Gertruda von le Ford: ,,Śpiewajcie, jakbyście były osłonięte welonem, tak jak śpiewają przyszłe matki. Wszechmogący stał się maleńkim.''

Liturgia jest spokojna, bardziej delikatna niż w Wielkim Poście. Wzywa nas do ciszy, dzięki której można zachować w sercu Bożą obecność, która już tam jest, która już się rodzi. Niekiedy rytm naraz staje się dramatyczny a liturgia mówi o ostatecznym przyjściu Chrystusa jako sędziego z mocą i chwałą, Chrystusa który położy krez niesprawiedliwości tego świata, złu, wojnom. Adwentowa liturgia przypomina nam, że to nie bajka, ale coś, czego naprawdę oczekujemy. Jej ton nie jest groźny,  bardziej chodzi tu o bojaźń, to znaczy zmysł odpowiedzialności połączony z miłością i radością.

Jak wiecie poza liturgią nie potrzebujemy większych znaków. Cysterska liturgia ma upodobanie w prostocie. W naszym kościele jest tylko tabernakulum, ołtarz z krzyżem i  figura Panny Maryi, do której zwracamy się z modlitwą Salve Regina i która jest patronką naszego zakonu. W nocy, gdy śpiewamy wigilię, można dojrzeć tylko oświetlone tabernakulum. W adwencie przed ołtarzem w miejscu kwiatów mamy wielki adwentowy wieniec. We Włoszech to nie jest powszechny zwyczaj, ale siostry z Italii bardzo szybko go polubiły. W Boże Narodzenie położymy przed ołtarzem Dzieciątko w żłóbku w romańsko-gotyckim stylu, albo szopkę. Wtedy nasze spojrzenie wędruje od Dzieciątka do tabernakulum, od symbolu do rzeczywistości.

Ja osobiście chętnie się wpatruję, ale nie chodzi o to, żebym widziała wiele niezwykłych rzeczy: raczej patrzę tylko na jedną rzecz, ale dobrze. Patrzę na Dziecię Jezus i myślę o tym, że Bóg (Bóg!) naprawdę stał się takim. Patrzę na tabernakulum, z którego patrzy na mnie Chrystus. Nic więcej nie potrzeba.

Z włoskiego klasztoru, który założył naszą wspólnotę (Vitorchiano), przyniosłyśmy zwyczaj by mieć Dzieciątko Jezus, albo całą szopkę także w każdym wspólnym miejscu, w kapitule, skryptorium, refektarzu, monastykacie, nowicjacie, nawet na poszczególnych miejscach pracy. Nie używamy kolorowych i barwnych ozdób, wystarczy ten prosty znak.

Bożonarodzeniowa atmosfera we wspólnocie jest radosna, tak samo jak liturgia. W Adwencie czujemy większą potrzebę samotności  skupienia. W Boże Narodzenie wspólnota pragnie przezywać swą radość razem. Po modlitwach wigilii i północnej Mszy Świętej (co oznacza czterogodzinną modlitwę, której szczytem jest Eucharystia) idziemy w procesji do refektarza, gdzie przygotowana jest do picia gorąca czekolada, a do jedzenia bożonarodzeniowe słodycze. Jemy w ciszy w świetle świec, a każda z nas widzi w oczach innych głębię duchowej radości, także zmęczenie po długim czuwaniu i chęć bycia razem. Potem idziemy do kapituły, gdzie przerywamy silentium, aby złożyć sobie życzenia, otwieramy bożonarodzeniowe podarunki leżące pod drzewkiem obok szopki.

Goście:
Tak, w Boże Narodzenie zawsze są u nas goście. Praktycznie cały rok nasz dom dla gości jest pełny. W Adwencie i poście mniszki nie chodzą do mównicy i nie piszą listów, ale goście mogą przyjechać. Wielu ludzi przyjeżdża na osobiste rekolekcje.

Nasze produkty:
Wyrabiamy cukiernicze produkty, ciastka, słodkie kremy, czekoladę. Niektóre siostry piszą ikony, które są w Czechach bardzo cenione. Malowanie ikon to praca długa i wymagająca cierpliwości, medytacyjna, bardo mnisza.

Dalej produkujemy różne graficzne produkty, broszurki, kartki i życzenia. Siostry robią fotografie i opracowują je w graficznych programach.

Klasztor znajduje się pośrodku lasu i pól. Niektóre siostry pracują w sadzie, lub hodują pszczoły.
Nasze życie jest bardzo zdrowe, regularne, w kontakcie z przyrodą, ale nie ma tu czasu na lenistwo. Kto miłuje Boga, miłuje także piękno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz